„Marek Kotański - człowiek i jego dzieło”
dr. Paweł Karpowicz

Cena: 32,40zł
ISBN 83-7344-019-4
Białystok 2004 , Wydanie I
format B5, 248 strony

Praca zbiorowa pod redakcją Pawła Karpowicza


  Kup taniej...      
 
 
"...Marek potrafił zrobić najcudowniejszą rzecz, jaką można ofiarować człowiekowi - dawał nadzieje..."

Marek Kotański był postacią nieprzeciętną - człowiekiem dużej odwagi, wyobraźni i serca. Dzięki jego zaangażowaniu, poświęceniu i konsekwencji we wprowadzaniu nowych form leczenia narkomanii dał wielu uzależnionym nadzieję na godne życie. Zbudował program leczenia oparty na społeczności terapeutycznej, który pozwalał pacjentom odnaleźć się w nowej, wolnej od narkotyków rzeczywistość.
W książce poświęconej pamięci Marka Kotańskiego znajdują się informacje, które pomogą Czytelnikowi lepiej zrozumieć problem narkomanii, bezdomności, a być może nawet uchronią od uzależnienia lub staną się pomocne w trudnej walce z nałogiem.

Kilka refleksji o Marku

Na początku był Synanon

Wielu stara się udowodnić, że Marek Kotański nie korzystał z cudzych doświadczeń, że Monar w całej rozciągłości jest polskim tworem, bo powstawał niezależnie od tego, co działo się w dziedzinie leczenia narkomanów w świecie.
Rozumiem tę patriotyczną postawę, mamy oto jeszcze jeden dowód na to, że Polacy nikomu spod ogona nie wypadli i potrafią zrobić coś samodzielnie od początku do końca.
Ja natomiast chcę przytoczyć pewien ciekawy epizod, który wzbogaca naszą wiedzę o tych, dla wielu mitycznych, początkach Monar-u. Wersję wydarzeń zasłyszaną od pewnego pacjenta Marka, z czasów jego pracy w szpitalu psychiatrycznym w Garwolinie.
Kotan pod koniec 1977 roku ciągle się miotał, czegoś szukał, wprowadzał zmiany. Co wczoraj udało mu się zbudować, następnego dnia burzył. Według mojego rozmówcy brakowało mu w owym czasie przekonania co do słuszności obranej drogi.
Jego postawa wobec pacjentów z garwolińskiego oddziału dla narkomanów ciągle się zmieniała. Od autorytarnej po kumplowską, przyzwalającą.
Gdzieś na przełomie lat 1977/78 wpadł na „swój” oddział ogłaszając, że przeczytał fantastyczną książkę.
Był to „Mój Shambala” Kazimierza Jankowskiego. Rzecz traktowała o „Synanonie, jeżeli ktoś nie wie, założonej przez Charlesa Dedericha pierwszej w świecie organizacji, stawiającej sobie za cel leczenie narkomanów metodą społeczności terapeutycznej.
Książka wywołała żywą dyskusję w Garwolinie, czytali ją pacjenci i wychowawcy. Zakupiono dla szpitala dziesięć egzemplarzy. Od tamtego dnia, zdaniem mojego interlokutora, Kotan zaczął działać bardziej metodycznie i stanowczo.
Uprawniony jest chyba wniosek, że dzięki owej lekturze wizja Kotana stała się klarowniejsza i niektóre wątpliwości znikły. W przedstawionych przez Jankowskiego doświadczeniach „Synanonu” znalazł potwierdzenie dla niektórych swoich przemyśleń i poszedł śmielej.
Ciekawostką jest, że przez pewien czas on i pacjenci używali nazwy Synanon dla „swojego” oddziału. Podobno używali tej nazwy jeszcze krótko w Głoskowie.
Co zapożyczył z książki, a co wprowadził sam?
Na przykład znajdujące się u Jankowskiego opisy synanonowskiej „gry”, bezpośrednio zmieniły jakość spotkań wspólnoty, podniosły ich temperaturę. Marek wprowadził znany dzisiaj element niemal nieograniczonej emocjonalności. Należy sądzić, że przyszło mu to bardzo łatwo, bo jego znany wszystkim temperament uwiązany dotąd regułami „cywilizowanej” pedagogiki czuł się na spotkaniach z grupą, jak diabeł na pokucie.
Ale już fundamentalne dla funkcjonowania wspólnoty pojęcie „układu”7 pojawiło się dużo wcześniej, tak samo demokratyzm w podejmowaniu decyzji przez grupę.
Odwoływanie się w tamtych czasach do amerykańskich doświadczeń działało niewątpliwie na wyobraźnię pacjentów Marka, było czymś, co podnosiło adrenalinę, dawało napęd. Amerykańskie oznaczało dobre, skuteczne, a poza tym był to szpan, bo „Synanon” posiadał przecież wyraźny sznyt kontrkultury.
Niewątpliwie Kotan od chwili przeczytania książki dążył do uniezależnienia się. Wiedział już, że w szpitalnych strukturach nie rozwinie skrzydeł. Mnożyły się konflikty. No bo jak to możliwe, by państwowy szpital w komunistycznym kraju stosował jakiś amerykański patent na leczenie narkomanów.
Amerykański „Synanon” dla Marka i jego pacjentów był to jakiś fantastyczny, wielki kibuc, wolna republika w wolnym kraju. Ta wizja na pewno zapłodniła jego wyobraźnię. Najpierw trzeba się uwolnić od szpitala, od jego fizycznej bliskości i kontrolujących, szukających dziury w całym oczu. Potem odciąć od jego administracyjnej struktury. Być może bez wspomnianej lektury, bez nieukrywanej nią fascynacji, wkurzającej wielu nieprzyjaznych mu ludzi, nigdy nie opuściłby szpitala psychiatrycznego. Kotan nic nie pisze o tym epizodzie w swoich książkach.
Przytacza nazwiska klasyków nowoczesnej pedagogiki, jako tych, z których czerpał najwięcej.
Ale Głosków miał od początku pewien dojrzały rys, bo mimo wielu dylematów, o których Kotan już pisał - metoda monarowska błyskawicznie się rozwija. Dzięki tej inspiracji i adoptowaniu paru synanonowskich rozwiązań rodzi się Monar i polski system rehabilitacji narkomanów.

Metoda
Metodę monarowską Kotan współtworzył razem ze swoimi pacjentami. Założenie było takie: jesteśmy grupą narkomanów, która porzuciła narkotyki i działa w kierunku utrwalenia zdrowia i abstynencji wszystkich swoich członków. Jesteśmy razem, wszystkie nasze problemy rozwiązujemy wspólnie. Podstawą istnienia naszej wspólnoty i naszego domu jest praca. Każdy dzień tutaj, dzięki wsparciu grupy, pracy, przyjmowanym obowiązkom czyni nas lepszymi. Relacje wychowawca-pacjent, pacjent-pacjent oparte są na wzajemnym pozytywnym oddziaływaniu, przez co korekta postaw działa w obie strony. Wszyscy mamy przeróżne deficyty, nie ukrywamy ich, każdy od każdego może się czegoś nauczyć. Ty wykazujesz moje braki, ja twoje, nieważne że jesteś moim terapeutą, choćby samym Markiem Kotańskim.
To było w Monar-ze rewolucyjne, działało i uwodziło.
Główne elementy tej metody Kotan uniwersalizował. Gdy Monar stawał się instytucją, posiadał swój zarząd, pracowników biurowych, osoby, które nigdy nie miały kontaktu z narkotykami, Kotan rozpoczynał każde zebranie biura od informacji zwrotnych. Każdy każdemu miał obowiązek powiedzieć, jakie ma do niego zastrzeżenia i zebranie nie mogło się skończyć, jeżeli nie oczyszczono atmosfery w firmie. „Jak to, nie masz nic do mnie, przecież jestem takim h....” i trzeba było powiedzieć prezesowi co się o nim myśli. Nie znosił żadnego ściemniania, wykrętów i natychmiast je demaskował.
Problemy społeczne, których Monar dotykał, z którymi się zmagał, były przez Kotańskiego rozumiane holistycznie. Nic nie funkcjonuje w izolacji, a każda dysfunkcja generuje i podtrzymuje inną. Bezrobocie, bieda, alkoholizm, przemoc, narkomania, ale też nieuctwo, paternalizm, obojętność i nietolerancja. To wszystko są elementy zawirusowanego układu, które my staramy się naiwnie naprawiać w oderwaniu od jego zwartej struktury.
Dążył do stworzenia potężnego ruchu społecznego i do zaktywizowania zdrowej młodzieży. Uważał, że przy odrobinie wsparcia wyłonią się jej naturalni liderzy, którzy pociągną za sobą innych9 . Podobnie jak dziewiętnastowieczni pozytywiści widział tworzenie tego ruchu poprzez pracę oddolną. Szukał sprzymierzeńców w szkołach i uniwersytetach. Kluby, które zakładał, miały wspierać instytucje wychowawcze: rodzinę, szkołę, kościół.
Instytucje generalnie, zdaniem Marka Kotańskiego, zajmują się wychowaniem w sposób niewłaściwy i nierealistyczny, tj. wedle starodawnej zasady „ja nakazuję, ty słuchasz”. Stosują szeroko rozumianą przemoc jako narzędzie osiągania celów dydaktycznych.
Wiadomo, że wszyscy potrzebujemy autorytetów. Z tego powodu każda osoba zasłużona dla ludzkości poddawana jest w jakiejś mierze po śmierci procesowi beatyfikacji. Jedni zbierają dowody na nieskazitelność zmarłego, inni próbują go odbrązowić. I co jakiś czas ktoś obwieszcza głośno, że jakiś drogowskaz moralny popijał lub dobierał się do osób tej samej płci, albo jeszcze coś innego.
Za przyczyną niewłaściwego stosunku do autorytetów dla wielu z nas grunt usuwa się pod nogami, gdy ten czy ów przywódca duchowy zostaje zdemaskowany, okazuje się osobą niezupełnie pasującą do obrazu świętego.
A przecież czarno-biały porządek rodzi dysfunkcje, bo wymusza granie swojej roli do końca, bez względu na koszty. Noszenie zbyt długo maski rujnuje zdrowie, nie tylko psychiczne.
Przedstawiciele instytucji wychowawczych próbują uchodzić przed publicznością za emanację ikon, przed którymi każą bić pokłony.
I rzeczywiście, instytucje te ponoszą szkody, bo każdy atak na jednego ze swoich ludzi traktują jako zamach na te ikony.
W rozumieniu Marka Kotańskiego jego partnerem i sprzymierzeńcem jest ten, kto nie ukrywa swoich słabości, stara się o nich mówić, potrafi poprosić o pomoc. Będąc zarazem wsparciem dla innych, pracuje nad sobą. Autorytetem może być jedynie człowiek autentyczny, który dokonuje wyboru dobra w sposób wolny, a nie wymuszony przez okoliczności.


Spis treści
Przedmowa 7

Rozdział I
Życie bogate i twórcze 9
Marek Kotański (1942-2002) - rys biograficzny 10
Kilka refleksji o Marku - Jacek Charmast 23
Rozwój i działalność Stowarzyszenia MONAR - rys historyczny - Jagoda Władoń 33
Schemat organizacyjny placówek MONAR 48
MONAR - podstawowe informacje 49
Ośrodki MONAR - spis adresów 50
Mapa ośrodków MONAR 64

Rozdział II
Szklane domy stają się rzeczywistością 65
Moje spotkanie z Markiem - Marek Stefaniak 69
Każdy dzień to coś nowego - rozmowa z Lidią Szwarc, dyrektorem Centrum Matek Samotnie Wychowujących Dzieci MARKOT-Bajka w Warszawie 83
Ośrodki MARKOT - spis adresów 94
Mapa ośrodków MARKOT 99

Rozdział III
Jak to wygląda zza krat? 101
Dorobek Marka Kotańskiego a leczenie osób uzależnionych w zakładzie karnym - Joanna Woźniak, Krzysztof Czekaj 105

Rozdział IV
Głos uratowanych 121
Nieświadome dążenie do śmierci - Michał NA 125
Jak się zgubiłam i w jaki sposób odnalazłam sens życia - Maja NA 142

Rozdział V
Duch, który prowadzi 169
Jeżeli ziarno nie obumrze... - Biskup Antoni Długosz 172
Gdy światło przenika ciemność - Paweł Karpowicz 184

Zakończenie - Paweł Karpowicz 205

Dodatek - Paweł Karpowicz 207
Używanie narkotyków w perspektywie historycznej 208
Regulacje prawne, dotyczące narkotyków 223
Leczenie narkomanii na świecie oraz w Polsce. Najważniejsze wydarzenia 231

Noty o autorach artykułów 241
 

Nowości
Get the Flash Player to see this rotator.

Wyszukiwarka

Newsletter
Jeśli chcesz dowiedzieć się o nowościach w naszej działalności, podaj swój mail.

E-mail

Warte polecenia
Giełda książek
www.sprzedamksiazki.pl
Sklep Talizman
www.talizman.pl

                                                                                                                       
                                                                                                                       

© 2025 Instytut Wydawniczy KREATOR. Wszelkie prawa zastrzeżone.